Dziesięć lat temu pierwszy raz wybraliśmy się na narty do Włoch, do włoskich Dolomitów. W dziesiątą rocznicę tej ekskursji pojechaliśmy do miejsca gdzie wszystko to się zaczęło – do Pozza di Fassa. Skład lekko się zmienił, ale miejsca i wrażenia nie. Dolomity niezmiennie, od milionów lat, urzekają swym pięknem i mnogością tras narciarzy z Polski. Dla mnie był to wyjazd po kilkuletniej przerwie i oprócz wspaniałych wrażeń estetycznych mogłem z rozrzewnieniem powspominać dawne czasy. Na szczęcie niewiele się zmieniło: górki stoją jak stały, śniegu i słońca jak zawsze pod dostatkiem, ekipa nadal tryska energią, kondycja jest, umiejętności coraz lepsze, a zmienił się tylko sprzęt. Pięknie było! Na poniższych zdjęciach umieściłem przede wszystkim to co było dla mnie najważniejsze, czyli plenery. Jest ich dużo, ale warto, aby tkwiły w naszej podświadomości jak najdłużej. Jeśli chcesz zobaczyć trochę inne spojrzenie na ten sam wyjazd, a przede wszystkim poczytać o miejscach, które przemierzaliśmy, zapraszam na stronkę moich przyjaciół, Moniki i Krzysia http://www.mikgancarczyk.pl/php/2011/20110318/DZ20110318.php. Miłego oglądania.